TYTUŁ: Piętno szaleńca
AUTOR: Agnieszka Biardzka
GATUNEK: erotyk/thriller
WAŻNE: Fragment jednej z prac antologii tematycznej MDS.
Aby zapoznać się z całością kliknij TU
Fragment tekstu:
Poły jego długiego, smolistego płaszcza zafalowały, gdy powoli i z zapałem zmniejszał odległość między nim, a swoim celem. Przyspieszył delikatnie kroku, jednak starał się robić to cicho. Nawet jeśli było późno, a miasto tonęło we śnie, nie miał pewności, że ktoś, a zwłaszcza ona, nie zauważy go, skradającego się za jej plecami, niczym przyczajony drapieżnik.
Rozejrzał się, w skupieniu skanując teren.
To twoja szansa.
Zwiększył tempo, nie mogąc się doczekać, i tym samym przerywając bezecne napawanie się jej nieświadomością. To zawsze przyprawiało go o gorące dreszcze. Gdy złapał stanowczo jej ramię i odwrócił twarzą do siebie, oczy kobiety przeciął krótki błysk szoku. Później zastąpiło je tylko i wyłącznie przerażenie.
To, co kochał w tym najbardziej. Najgłębiej.
Głośny krzyk wyrwał się spomiędzy jej warg, zanim nakrył je stanowczo i brutalnie swoimi ustami. Atakując. Pożerając. Pragnąc. Silne ręce naparły na jej piersi, ramiona i brzuch. A ona mogła tylko próbować się bronić. Wszystkie mięśnie napięły się, a ręce szarpały z jego mocnym uściskiem.
To bezsilne ciało wrzeszczało, prosiło, błagało. I on to ubóstwiał. Upajał się tym.
Już, już, kochanie, niemal wyszeptał w jej usta.
Rozejrzał się, w skupieniu skanując teren.
To twoja szansa.
Zwiększył tempo, nie mogąc się doczekać, i tym samym przerywając bezecne napawanie się jej nieświadomością. To zawsze przyprawiało go o gorące dreszcze. Gdy złapał stanowczo jej ramię i odwrócił twarzą do siebie, oczy kobiety przeciął krótki błysk szoku. Później zastąpiło je tylko i wyłącznie przerażenie.
To, co kochał w tym najbardziej. Najgłębiej.
Głośny krzyk wyrwał się spomiędzy jej warg, zanim nakrył je stanowczo i brutalnie swoimi ustami. Atakując. Pożerając. Pragnąc. Silne ręce naparły na jej piersi, ramiona i brzuch. A ona mogła tylko próbować się bronić. Wszystkie mięśnie napięły się, a ręce szarpały z jego mocnym uściskiem.
To bezsilne ciało wrzeszczało, prosiło, błagało. I on to ubóstwiał. Upajał się tym.
Już, już, kochanie, niemal wyszeptał w jej usta.
Cały zysk ze sprzedaży antologii przeznaczyliśmy na Polską Akcję Humanitarną Pajacyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz