Układ

sobota, 21 listopada 2015

Niewypowiedziane

OFICJALNE WYDANIE!

TYTUŁ: Niewypowiedziane

AUTOR: Er & Luca

GATUNEK: romans/obyczaj/komedia

WAŻNE: Fragment jednej z prac antologii tematycznej MDS.

Aby zapoznać się z całością kliknij TU

 

Fragment tekstu:
  
Następnego dnia kwadrans przed dwudziestą drugą pukałem do drzwi pod wskazanym adresem. Wolałem być trochę wcześniej. Po krótkiej chwili drzwi otworzyły się, a ja zamarłem, wpatrując się w wysokiego prawie na dwa metry wielkoluda, który, sądząc po atletycznej sylwetce ciała, często odwiedzał siłownię. Zacząłem szybko kalkulować. Mówiła, że ma chłopaka, ale wziąłem to raczej za wykręt. W tym momencie uświadomiłem sobie, że przecież nie wiem nawet jak ona ma na imię.
– Czy jest twoja dziewczyna? – zapytałem niepewnie, dziękując w duchu, że kwiaty zostawiłem w samochodzie.
– Mariola? – spytał, mrużąc groźnie oczy, ale przecież innej reakcji nie mogłem się spodziewać. – Czego chcesz od Marioli? – I to było całkiem istotne pytanie. Co miałem mu odpowiedzieć?
– Musi podpisać zeznania – powiedziałem bezmyślnie i pomyślałem, że gdybym miał dziś na sobie policyjny mundur, to może moje słowa miałyby jakikolwiek sens.
– Jakie zez.. – zaczął, lecz w tym momencie pojawiła się tuż za nim dziewczyna i ze złością odepchnęła go od drzwi. 




– Miałam nadzieję, że jednak nie przyjdziesz – mruknęła uroczo. – Wejdź do środka. Pomyślałem sobie, że to musi być bardzo dziwny związek. Tak po prostu zaprasza do domu nieznanego faceta przy swoim chłopaku, chociaż ten dosłownie zabijał mnie wzrokiem.
– On wypytywał o Mariolę. – Chłopak nie wytrzymał, a ja wraz z dziewczyną spojrzeliśmy na niego zaskoczeni.
– O czym on mówi? – zwróciła się do mnie, a ja uśmiechnąłem się do niej głupio.
– Nie powiedziałaś mi jak masz na imię, musiałem więc zapytać o to twojego chłopaka, ale teraz już zupełnie niczego nie rozumiem – odparłem, a ona parsknęła śmiechem.
– Jakiego chłopaka? – Usłyszałem głos atlety i zaświtało mi, że zaszła tu jakaś pomyłka.
– To mój brat, a Mariola to jego dziewczyna – oświadczyła, a później złapała mnie za koszulę i wciągnęła do środka. – Poczekaj pięć minut – powiedziała i już jej nie było.
Przez kolejnych piętnaście minut stałem w korytarzu z patrzącym na mnie wilkiem osiłkiem i rozmyślałem nad tym, że być może popełniłem błąd nie spisując testamentu przed wizytą u…
– Jak ma na imię twoja siostra? – zapytałem nieoczekiwanie.
– Nieważne. – Usłyszałem głos dziewczyny w chwili, gdy jej brat otwierał usta, aby mnie prawdopodobnie o tym poinformować.
– Jesteśmy już gotowi – oświadczyła.
– My? – zapytałem zdezorientowany.
– Ja i mój brat – stwierdziła, a ja spojrzałem zrezygnowany na wielkoluda przede mną.
Cóż, dla niej zgodziłbym się na wszystko, nawet na towarzystwo niezbyt przyjaźnie do mnie nastawionego osiłka.
– Cześć, panie policjancie. – Usłyszałem i...

                                                                 * * *

W którymś momencie mój wzrok natrafił na coś, w czym upatrzyłam rozwiązanie mego problemu. Złapałam za rękę młodszego brata i ciągnąc go bezceremonialnie za sobą, ruszyłam w stronę stojącego przy kasach policjanta.
– Kurwa mać – wypaliłam na wstępie, po czym gwałtownie popchnęłam gówniarza w jego stronę. – Czy on wygląda jak dziewczyna? – zapytałam, a właściwie wykrzyknęłam, wpatrując się dzikim wzrokiem w mundurowego.
Patrzył na mnie zaskoczony, powiedziałabym nawet, że ujrzałam na jego obliczu niepokój, który po chwili przerodził się w lekkie rozbawienie, jakie bezskutecznie próbował ukryć.
– Nie – powiedział i spojrzał na mojego brata, który, zadzierając w górę głowę, uśmiechnął się do niego anielsko. – A to nie jest dziewczynka? – zapytał odwzajemniając uśmiech malucha, a mnie ogarnęła wściekłość.
– Kur…
– Nie. Teraz widzę dokładnie, że to chłopiec. – Przerwał mi, zanim puściłam kolejną wiązankę niecenzuralnych słów, jakie cisnęły mi się na usta w ogromnych ilościach. – Ma bardzo męskie rysy twarzy. – Dodał pośpiesznie. – A tak w ogóle to o co pani chodzi? – zapytał, a ja przypomniałam sobie, po co do niego przyszłam.
– Tamten...

Cały zysk ze sprzedaży antologii przeznaczyliśmy na Polską Akcję Humanitarną Pajacyk 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz